GREEN DAY
"A very big fuck you, President Bush"
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum GREEN DAY Strona Główna
->
biografie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
ogólne
----------------
prośby
przywitania
ogłoszenia
kosz
konkursy
muzyka
----------------
Green Day
rock&metal
pop&dance
hip hop&techno
bez swojego działu
wszystko muzyczne...
biografie
szklany ekran
----------------
filmy polskie
filmy zagraniczne
polskie seriale
zagraniczne seriale
aktorki&aktorzy
programy telewizyjne
rozrywka
----------------
humor
sport
luźne rozmowy
zabawy forumowiczów
motoryzacja
gry komputerowe
internet
Gazety
off top
----------------
szkoła
książki
zwierzątka
miłość
polityka
ankiety
oceny
Znajome fora
Dla nastolatek i nastolatków
----------------
My Dziewczyny
My Chłopaki
Ciuchy
Makijaż
Fryzury
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Amdes25
Wysłany: Pią 5:37, 20 Kwi 2007
Temat postu:
Banned video!
http://amazing-matures.info/video902312/
Aesemapja6
Wysłany: Wto 14:35, 17 Kwi 2007
Temat postu:
Guys look at these perverts!
http://free-bdsm-movies.info/movies/902312.avi
Amdoenbun69
Wysłany: Śro 23:38, 04 Kwi 2007
Temat postu:
Warning, adult only!
http://I-Love-Anal.info/videos/mediaplayer.php?file=902312
Gimli
Wysłany: Wto 23:09, 07 Mar 2006
Temat postu: Biografia Kurta :) {zminiłam nazwe:D}
Biografia wspaniałego człowieka
Kurt Donald Cobain przyszedł na świat 20 lutego 1967 roku w Hoquiam. Zaraz potem jego rodzina przeprowadziła się do 20 tysięcznego miasta obok - Aberdeen. Ojciec Kurta był mechanikiem samochodowym, a matka na początku zajmowała się wychowywaniem dzieci. Później była sekretarką, a w końcu kelnerką i tak już zostało. Kurt miał też siostrę o trzy lata młodszą.
Kurt był dość niski i drobnej postury, a przy tym bardzo chorobliwy - miał zapalenia oskrzeli, skrzywienie kręgosłupa... Był też samotnikiem. Nie zadawał się z dzieciakami z sąsiedztwa, bo uważał ich za kretynów. Jak sam mówił: "Mama ubierała mnie w ładne sweterki i przyczesywała mi włosy, ale nie pozwalała bawić się z dzieciakami z sąsiedztwa. Byłem dla nich frajerem, bo trzymałem się z boku. Nie mogłem się jednak z nimi bawić, bowiem nie znosiłem ich głupoty. Ludzie wytykali mnie palcami, ale dziewczyny lubiły mnie, więc byłem akceptowany." Był raczej wesołym dzieckiem. Jego mam wspomina: "Każdego dnia budził się z wielką radością, że oto wstał kolejny dzień. Cieszył go cały świat." W dzieciństwie miał wyimaginowanego przyjaciela, którego nazywał Body. Częśto z nim rozmawiał.
Gdy miał 8 lat jego rodzice rozwiedli się. Rok mieszkał z matką, potem dwa lata z ojcem w nędznej przyczepie kempingowej. Wpadł w depresję, miał zmienne nastroje. Ojciec w końcu ożenił się ponownie, a Kurta wyrzucił z domu. Tułał się więc po rodzinie, mieszkał u dziadków, ostatecznie zamieszkał znowu u matki.
Młody Kurt bardzo lubił Beatlesów, poznał też Led Zeppelin, Kiss, Black Sabbath. Dowiedział się o muzyce punkowej. Chciał zostać gitarzystą, kupił więc gitarę i zaczął naukę gry... W Aberdeen jedyną grupą punkową byli The Melvins. Cobain nawiązał z nimi kontakt i przebywał wśród nich, był jakby asystentem - nosił im sprzęt, podawał drinki. Zaprzyjaźnił się w końcu z gitarzystą zespołu - Buzzem Osbourne. The Malvins zabrali go pewnego razu na koncert Black Flag w Seattle. Występ zrobił na nim tak duże wrażenie, że odtąd jego jedynym marzeniem było założenie własnej kapeli.
Gdy zakończył edukację w szkole średniej, postanowił całkowicie poświęcić się muzyce i zerwał ze szkołą. W wyniku tego doszło do kłótni i matka wyrzuciła go z domu. Dalej jednak go wspierała, nawet płaciła czynsz za jego mieszkanie. Kurt musiał znaleźć pracę. W ciągu paru lat miał ich kilka - pracował jako sprzątacz, wychowywał dzieci na obozach, usługiwał w hotelu. Zimę przemieszkał w bibliotece, gdzie czytał sporo książek, a w między czasie jadał u znajomych. I tak toczyło się jego życie dopóki Buzz Osbourne nie przedstawił mu Krista Novoselika. Dalszą historię już znacie.
Chciałbym się jeszcze skupić na śmierci Kurta.
Wszystko zaczęło się 2 kwietnia, kedy Kurt uciekł z kliniki odwykowej i poleciał pierwszym samolotem do Seattle. 3 kwietnia jest w Seattle i odwiedza przyjaciół, którzy relacjonują, że był w złym nastroju. Coutney dowiaduje się o ucieczce Kurta i wynajmuje prywatnego detektywa Toma Granta, żeby go odnalazł. 4 kwietnia Courtney zgłasza zaginięcie na policję. Nie bardzo wiadomo, co robił Kurt tego dnia. Istnieją przypuszczenia, że spędził go za Seattle z kobietą o imieniu Caitlin. Niejaki Brad Barnett twierdził, że dyskutował z Kurtem w jego domu. 5 kwietnia do śledztwa Granta dołącza drugi detektyw - Ernie Bath. Poszukiwania trwały, jednak bez efektów. Według oficjalnej wersji Kurt wieczorem barykaduje się w pokoju nad garażem, pisze list pożegnalny (jego treść jest dalej), zażywa heroinę, kładzie na ziemi portfel i dowód osobisty i strzela sobie w twarz, pociągając spust strzelby. 6 kwietnia Tom Grant przeszukiwuje dom Kurta, jednak nie sprawdza małego aneksu nad garażem. 7 kwietnia Courtney zostaje aresztowana za posiadanie heroiny i posiadanie skradzionych blankietów recept lekarskich. O godzinie 15.30 powraca na wolność za cenę 10 tysięcy dolarów kaucji. 8 kwietnia rano elektryk przybywa do rezydencji Cobainów, żeby założyć alarm. Nikt nie otwiera, wiec obchodzi dom dookoła, aż do małego aneksu nad garażem. Zagląda przez okno i zauważa ciało, zakrwawioną twarz i strzelbe. Zawiadamia policję, która przybywa 30 minut później...
A oto treść listu Kurta:
"Do Body"
Mówię do was językiem doświadczonego prostaka, któy zdecydowanie wolałby być zniewieściałym, infaltylnym, wiecznie niezadowolonym typem. Dlatego też nie powinniście miećproblemów ze zrozumieniem tego listu. Wszystkie ostrzeżenia ze strony punk rocka w ciągu tych wszystkich lat, od czasu gdy po raz pierwszy zaznajomiłem się z tą tak zwaną etyką, związaną z niezależnością i przyłączeniem się do społeczności, okazały się jak najbardziej prawdziwe. Już od zbyt dawna obce jest mi podniecenie płynące ze słuchania i tworzenia muzyki. Od wielu lat towarzyszy mi poczucie winy, które trudno wyrazić słowami. Kiedy stoimy za sceną, gasną światła i w ciemności rozlega się maniakalny wrzask tłumu, nie robi to na mnie takiego wrażenia jak na przykład na Freddiem Mercurym, który kochał uwielbienie mas i rozkoszował się nim.To coś, co bezgranicznie podziwiam i czego zazdroszczę innym. Chodzi mi o to , żę nie potrafię was oszukiwać. Nikogo z was. Nie byłoby to fair ani w stosunku do was, ani do wobec mnie samego.Najgorszą zbrodnią dla mnie byłoby oszukiwanie ludzi i udawanie, że doskonale się bawię i że sprawia mi to ogromną przyjemność. Czasami czuję, że powinienem przed wejściem na scenę włączać stoper. Próbowałem, naprawdę bardzo się starałem, by móc to docenić i naprawdę tak jest.Boże, uwierz mi, że tak naprawdę jest-ale to nie wystarcza.Doceniam fakt, że wywieraliśmy wpływ na mnóstwo osób i pozwalaliśmy się bawić wielu, wielu z nich.Jestem chyba jednak jednym z tych narcystycznych osobników, którzy potrafią docenić wartość pewnych rzeczy tylko wtedy, gdy ich już nie ma.Jestem zbyt wrażliwy.Muszę być lekko odrętwiał, by odzyskać entuzjam, który odczuwałem jeszcze w dzieciństwie. W czasie naszych ostatnich trzech tras czułęm się znacznie lepiej w towarzystwie wszystkich przyjaciółł i fanów naszej muzyki, ale wciążnie potrafię poradzićsobie z frustracją, poczuciem winy i empatią, którą odzczuwam w stosunku do wszystkich ludzi. We wszystkich z nas drzemie dobro, a ja po prostu za bardzo kocham ludzi. Tak bardzo, że przez to odczuwam większy smutek...jestem takim małym, smutnym, nie potrafiącym niczego docenić facetem. Jezu, człowieku! Mam cudowną żonę, pełną ambicji i empati... i córeczkę, która za bardzo przypomina mnie takiego, jakim kiedyś byłem.Pełna miłości i radości, całuje wszystkich, których poznaje, bo wszyscy są przecież dobrzy i nikt nie zrobi jej krzywdy. A to przeraża mnie tak bardzo, że niemal przestaję w ogóle funkcjonować.Nie mogę znieść myśli, ze Frances może stać się godnym pożałowania, dążącym do samodestrukcji death rockerem, jakim stałem się ja.Było mi dobrze, barddzo dobrze i jestem za to wdzięczny. Ale już w wieku siedmiu lat zacząłem odczuwaać nienawiść w stosunku do ludzi w ogóle... tylko dlatego, że tak łatwo przychodzi im okazywać innym empatię.Empatię!!! Chyba tylko dlatego, że kocham ludzi za bardzo i za bardzo ich żałuję. Dziękuję wam bardzo z głębi mojego płonącego, skręcającego się z bólu żołądka za wasze listy i troskę przejawianą w ciągu tych ostatnich lat. Jestem osobnikem zbyt kapryśnym, zwariowanym i ulegającym nastrojom. Nie mam już w sobie ani krzty pasji, więc pamiętajcie- lepiej jest szybko wypalić się niż znikać powoli.
Pokój, miłość, empatia.
Kurt Cobain
Frances i Courtney, zawsze będę z wami.
Courtney, nie poddawaj się.Żyj dalej
dla Frances
dla jej życia, które będzie o wiele szczęśliwsze
beze mnie...
Kocham was, kocham was!!!"
A to tekst Toma Granta (detektywa prowadzącego śledztwo) na temat śmierci Kurta. Tekst pochodzi z jego strony
http://www.cobaincase.com/
. Grant pisze o tym, że śmierć Cobaina to mogło być morderstwo. Tekst przetłumaczył Adam Titowicz.
Kurt Cobain opuścił centrum odwykowe Marino Del Rey, California 1 kwietnia 1994 roku i został on później uznany za zaginionego.Jak już pewnie wiecie,został on znaleziony martwy zaledwie w 7 dni po tym wydarzeniu.
Nazywam się Tom Grant.Jestem stanowym,prywatnym,licencjonowanym prowadzącym dochodzenia i byłym detektywem w hrabstwie Los Angeles,w Ministerstwie Szeryfa. 3 kwietnia 1994, zostałem wynajęty przez Coutney Love(żonę Cobaina,która przebywała właśnie w Los Angeles),w celu znalezienia jej męża,po tym jak opuścił on centrum odwykowe w Marino Del Ray,Kalifornia.Pani Love pozostała w Los Angeles, podczas gdy ja poleciałem do Seattle,żeby szukać Cobaina, z pomocą jego przyjaciela Dylana Carlsona.Faktem jest,że Carlson i ja byliśmy w rezydencji Cobaina na noc przed tym,jak zwłoki Cobaina zostały odnalezione(w pokoju nad garażem).
Policja błyskawicznie stwierdziła,że to samobójstwo,ale ja nie byłem tego taki pewny.Również Rosemary Carroll(prawnik osobisty Love) podzielała moje wątpliwości.A trzeba wspomnieć,iż była ona bliską przyjaciółką zarówno Kurta jak i Courtney.
Coś się nie zgadzało.
Po kilku miesiącach intensywnego śledztwa,włączając w to setki wywiadów z najbliższymi przyjaciółmi Cobaina i członkami rodziny,doszedłem do wniosku,że Courtney Love i Michael Dewitt( "niania",która żyła w rezydencji Cobainów),były zaangażowane w konspirację,w wyniku której Kurt Cobain został zamordowany.
To nie była pierwsza próba targnięcia się na życie Kurta podjęta przez Coutney Love,ale piewsza,która się powiodła.
W grudniu 1994 zacząłem publicznie głosić opinie, na temat podejrzanych okoliczności dotyczących śmierci Cobaina.Próby poinformowania opinii publicznej w tej sprawie,spotkały się z psychologicznymi groźbami, tak samo jak z groźbami wobec każdego,który "chciał puścić Granta na antenie".
Motywowana przez pieniądze,a nie prawdę,Courtney Love,zaangażowała się w trzymaniu opinii publicznej z dala od prawdy w tej sprawie.Pomimo gorącej atmosfery,śledztwo doczekało się setek relacji w głównych magazynach,telewizji i radiu z całego świata.Tak jak przypuszczałem,kiedy zacząłem mówić co wiedziałem,nikt oficjalnie nie wystąpił przeciwko mnie ani mediom,które donosiły o tej sprawie.Żałośni tchórze tego świata mogą tylko rodmuchiwać dym.Gdy zostaną wyeksponowani,uciekają i ukrywają się.
Wydarzenia dotyczące sprawy śmierci Kurta Cobaina są pełne kłamstw,sprzeczności z logiką oraz tysiące niezgodności.
A oto tylko niektóre z nich...
COURTNEY LOVE BYŁA O KROK OD ROZWODU
Kurt miał chęć opuszczenia Seattle i swojej żony,kiedy został znaleziony martwy.
Courtney wiedziała o tym,iż Kurt pragnął się z nią rozwieść.Zaledwie tygodnie przed śmiercią,zapytała ona jednego ze swoich prawników o to, jak dostać "najbardziej okrutnego i nikczemnego prawnika od spraw rozwodowych",którego by mogła znaleźć.
KTOŚ UŻYWAŁ KARTY KREDYTOWEJ KURTA
Jednej z kart kredytowych Kurta brakowało,gdy został on odnaleziony.
Ktoś próbował jej użyć(po tym jak Cobain zginął),ale tylko do czasu jak ciało Kurta zostało znalezione.
KURT BAŁ SIĘ O SWOJE ŻYCIE
Strzelba znaleziona na miejscu zbrodni została zakupiona ZANIM Cobain opuścił zakład odwykowy w Los Angeles,a NIE PO zwianiu z ośrodka odwykowego,a tak głosiły media.
Strzelba była załadowana,z 3 nabojami.To miało służyć ochronie własnej, nie zaś samobójstwie.
Policja stwierdziła,że na broni nie było czytelnych odcisków palców!
Prawda jest taka,że strzelba nie została sprawdzona aż do 6. maja,czyli prawie miesiąc od czasu, gdy ciało Cobaina zostało znalezione.
NIE BYŁO ŻADNEJ NOTKI O "SAMOBÓJSTWIE"!!
Notatka znajdująca się na liście ,na miejscu zbrodni,została natychmiatowo zakwalifikowana jako "notka/list samobójczy".Policyjny raport mówił,że to było "najwyraźniej napisane przez Cobaina do żony, córki, wyjaśniające dlaczego się zabił".
Ale ta notka nie była adresowana do żony Kurta i córki i nie mówiła nic o "zabiciu się".Ten list był niewątpliwie napisany do fanów,mówiący o tym,że Kurt odchodzi z przemysłu muzycznego. Znalazłą się tam krótki przypis/nota,skierowana do Courtney i Frances, i charakter pisma w tym kawałku listu został przez wielu ekspertów podważony.
OCZYWISTE PYTANIA:
1.Jeśli Cobain wstrzyknął sobie celowo za dużą dawkę heroiny,to po co strzelił sobie także w głowę przy użyciu strzelby,zostawił swoją malutką córkę-miłość swego życia - z okropnymi wizualnymi wyobrażeniami na temat jego i jego śmierci?Czemu po prostu "nie pójść spać" za pomocą zażycia nadmiernej ilości narkotyku i nigdy się nie obudzić?
2.Jeśli Cobain wstrzyknął sobie 3x większą dawkę narkotyku od śmiertelnej,czy mógł on podnieść strzelbę i zabić się samemu?Czy nie był przypadkiem od razu niezdolny do zrobienia tego,z powodu natychmiastowego działania narkotyku?
Na podstawie stężenia heroiny(morfiny) we krwi w ciele Cobaina,wstępnie przeprowadzono badania wskazujące,że Kurt Cobain od razu po zażyciu narkotyków był niezdolny do uczynienia tego.Nie mógł podnieść strzelby,nie był w stanie nawet pociągnąć za spust!
W DODATKU:
Cobain nie był zabarykadowany w swoim pokoju, jak doniosły źle poinformowane media.
Stołek,który podobno blokował drzwi stał sobie zaledwie naprzeciwko 2 otwartych drzwi,które prowadziły na balkon. Cobain nie pozostawił swoich prawo jazdy do zidentyfikowania go, jak doniosły źle poinformowane media. Pierwszy oficer policji na miejscu zbrodni znalazł portfel Cobaina, otworzył go, wyjął prawo jazdy, w celu zrobienia zdjęcia.
FAKTEM JEST...
Policja i lekarskie badania nie przyniosły sądowego dowodu,udowadniającego, że to było samobójstwo. Z drugiej strony, jest solidna ilość dowodów, wskazujących na morderstwo.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Arthur Theme
Regulamin